W rozmowie: Pracujesz z powięzią w praktyce, wiem. Ale podobno lata temu także na szkoleniach które prowadziłeś pracowaliście z powięzią. Co preferujesz? Jakie metody, koncepcje?
- Pracuję przede wszystkim z ludźmi, więc z powięzią przy okazji rzecz jasna. Nie da się pracować z ludźmi bez względu na cel zabiegów: terapia, profilaktyka, relaksacja czy kwestie estetyczne, aby nie pracować z powięzią. Pytanie tylko: Czy docelowo czy z przypadku. Co do szkoleń, fakt tak się składa iż miałem sposobność jako jeden z pierwszych zwracać uwagę na powięź, w trakcie szkoleń z IMBW Integracyjnego Masażu Body Work, ale w ujęciu psychosomatycznym, poza tematami rehabilitacji, fizjoterapii, etc. od 1995 roku.
- Pytam, bo słyszałem, że inne metody także. Jakaś praca z powięzią w fazie ruchu? To dlaczego już dzisiaj nie. Nie korci cię aby poprowadzić dalej szkolenia?
- Czasem prowadzę, ale jak wspomniałem, mnie interesuje przede wszystkim praca z człowiekiem, cel: jego potrzeby, oczekiwania, realne możliwości, a nie promowanie metod.
- A jak się to zaczęło, tzn. że zauważyłeś sens pracy z powięzią? Zagranicą tak?
- To bardziej kwestia znajomości historii własnej profesji. Mieliśmy kiedyś bardzo dobry skrypt napisany przez profesor Janinę Sokołowską i tam już w dużym stopniu zwracała uwagę na wyczuwanie powięzi. To jest polski skrypt z Krakowa z lat 80-tych z MSZ Wydział Masażu Leczniczego, pisany bezpośrednio dla masażystów. Jeśli ktoś naprawdę dogłębnie poznał klasyk i masaż tkanki łącznej, to powięziówka nie jest dla nikogo żadnym objawieniem. Owszem bardzo przydatna, skuteczna, ale kolejna metoda. Czy to tak trudno zrozumieć?
- Ale wykorzystujesz czasem jak to mówisz w pracy z człowiekiem pracę z powięzią docelowo?
- Owszem, tyle że nie trąbię o tym, bo nie jestem zafiksowany na metody. A co do powięzią, to pracuję w różnych celach niekoniecznie tylko klinicznie, terapeutycznie sensu stricte.
- A jak można inaczej wykorzystywać pracę z powięzią poza terapią, nie rozumiem?
- To jest po prostu narzędzie, metoda, paradoksalnie u źródeł wykorzystywano ją w różnym zakresie, nie tyle do terapii sensu stricte, ale także rozwojowo, do zwiększenia elastyczności, także dla innej świadomości ciała, głębszych odczuć, ale to jest przede wszystkim narzędzie.
1. Pracę z powięzią w praktyce i na szkoleniach wykorzystuję w różny sposób, przykładowo:
W opracowaniu Twarz Emocjonalna, także pracujemy z elementami powięzi w celach wstępnej relaksacji, uwalniania napięć, potem harmonizowania i dopiero finalnie efektu liftingu. Dlatego to jest trudne wyzwanie, z uwagi na bardzo subtelną, precyzyjną pracę, ale też odczuwalne bardziej subiektywne reakcje. A to wymaga cierpliwości do tego w synchronizacji z oddechem.
- Masz na myśli powięź w obrębie skroni czy m. żwacza, czy coś więcej?
- Twarz Emocjonalna obejmuje opracowanie nie tylko stricte twarzy, ale głowy, górnej części klatki piersiowej, ramion, etc. Twarz jest docelowa, ale zaczynasz z obwodu, zwłaszcza w przypadku bardzo napiętej twarzy emocjonalnej lub w sytuacji urazu, stłuczenia, et. Pracujemy na klatce min. z pasmami poziomymi powięzi, pasmem obojczykowych, ale także na ramionach i w kierunku łopatek. Te strefy łącznotkankowe w masażu są także ważne w sytuacji problemów z większym biustem np. po okresie karmienia, a także po zaburzeniach związanych z oddychaniem, chronicznymi problemami lub z silnym napięciem, stresem. (…)
- Pasma poziome, dotyczące głównie klatki piersiowej oraz głowy? Muszę doczytać.
2. W opracowaniu DMA czy Modelowaniu miejsc problemowych, podczas uwalniani napięć w daleko rozwiniętym III i IV stopniu cellulicie, jeśli jest już z komponentą bólową, wstępnie pracujesz aby rozluźnić powięź szeroką, to ułatwia w konsekwencji bardziej ergonomiczną pracę warstwową, a dla pacjenta większy komfort.
- W modelowaniu miejsc problemowych i ujędrnianiu wykorzystujesz pracę z powięzią?
- Oczywiście, znajomość płatów skóry w ramach których lub pod nią słabo pracują mięśnie, możesz także zrozumieć dlaczego niektóre partie ciała jest trudno wymodelować pomimo intensywnych ćwiczeń, diety, itd. Dotyczy to min. … A nie, domyśl się sam, analizuj.
Poza tym praca w odpowiednich ułożeniach wymaga mniej energii, jest bardziej skuteczna i ergonomiczna dla terapeuty, masażysty, a dla klientów bardziej komfortowa.
Reasumując: Masz więc takie przykłady z praktyki i kursów: IMBW i z Twarzy Emocjonalnej w sferze psychosomatycznej, uwalniania napięć ale i liftingu, czy z praktyki DMA, jeśli mowa o problematyce zdrowotno-estetycznej, podobnie jak w pracy z bliznami.
- Dlatego popularyzowałeś hasło w praktyce: miękko, głęboko, warstwowo, bezboleśnie?
- Tak, bywa że do dzisiaj ludzie są przekonani jedynie do bardzo intensywnej pracy, czasem bezsensownie przekraczając granicę bólu, stosują różne dodatkowe narzędzia. Ale dla mnie podstawą jest praca manualna, tu w rozumieniu ręczna. Ufam że się rozumiemy. Sporo pracuję, tyle że nie jestem zafiksowany jedynie na hasło: powięź.
- A jak to widzisz z perspektywy długoletniej praktyki?
- Sporo ludzi wykorzystuje różne formy pracy z powięzią, w terapii sensu stricte, w rehabilitacji, także jako jedną z metod w fizjoterapii, to oczywiste.
Dysfunkcja w obrębie powięzi są powodowane urazami, kontuzjami, przesileniem, operacjami, ale także w wyniku stanów emocjonalnych, w obecnych czasach główny problem to chroniczny stres i podwyższone napięcie. Moim zdaniem nie ma jednak jednej skutecznej, uniwersalnej pracy z powięzią i bez wczesnego dobrego poznaniu masażu w praktyce.
Mnie powieź interesuje rozwojowo, w kierunkach psychosomatycznym i zdrowotno-estetycznym. Ale przede wszystkim odnośnie do oczekiwań i potrzeb, podstawą jest człowiek, a potem metody. Ale to jest moja, tzn. nasza rzeczywistość w relacji i procesie.
- A gdybyś dzisiaj rozpoczynał przygodę od pracy z powięzią, na co watro zwrócić uwagę?
- W kolejnej szkole już zagranicą, poznałem podstawy uwalniania mięśniowo-powięziowego MFR, a także później podstawy integracji strukturalnej, ale nie jako pracę z powięzią a w nurcie pracy z człowiekiem. Gdyby dzisiaj było to możliwe, dla mnie wartościowa byłaby jednak nauka u źródeł, nazwijmy to pierwotny rolfing. Tak się składa, iż u nas w kraju, metody te próbuje się od razu zaprzęgać stricte do terapii i myślę że w takich zapatrywaniach coś po drodze tracimy, szerszy kontekst. Ale każdy ma swoją drogę i nauka, wiedza się zmienia.
A przecież twórcom chodziło o rozwój, komfort poruszania się, oddech, a więc i życie.
Mam jednak sporo wyzwań i dzisiaj dla mnie, ale przede wszystkim dla pacjentów, klientów nie są ważne metody, ale jak już wielokrotnie pisałem, cele, oczekiwania, potrzeby.
Z cyklu w rozmowie: Piotr Szczotka © www.bodyworker.pl