Z rozmów i z korespondencji.
1. Zastanawiało mnie motto twojej praktyki: Można żyć w ciągłym napięciu, ale po co? W końcu dotarło to do mnie. Pracowałam w dużej firmie, zadaniowo. Czasem korzystałam z masaży i różnych sesji. Choć były to profesjonalne zabiegi, w bardzo dobrych ośrodkach, deklarujących różne, ciekawe metody, jednak czegoś mi brakowało. Zrozumiałam iż problem był w moim nastawieniu. Na przykład idąc na zabieg relaksacyjny, traktowałam to także zadaniowo, na zasadzie na pewno zmniejszy się napięcie, będzie przyjemnie, spokój, odprężenie, etc.
Ale nie potrafiłam odpuścić, chciałam wszystko, ciągle, kontrolować. (…)
Napisałeś że w sensie psychosomatycznym, profesjonalna relaksacja to spontaniczne uwalnianie napięć, swoiste przełączenie z ciągłej aktywności na być, doznawać, inaczej postrzegać. Czy tak?
Pobudzenie i uwolnienie napięć, emocje i ekspresja ciała, są podobne do rytmu fal morskich uderzających o brzeg. Nie ma identycznych, różnią się częstotliwością, amplitudą. Pobudzenie jak fala rozchodzi się przez ciało w różnych stopniach i kierunkach, a elastyczność tkanek miękkich to ciągły ruch, w synchronizacji z oddechem. Ale coraz więcej osób żyje w ciągłym, silnym stresie, napięciu i nie potrafią odpuścić. Stopniowo tracą elastyczność.
Ciało nigdy nie jest w kompletnym bezruchu, nawet podczas snu. Silne długotrwałe napięcie, urazy, problemy neurologiczne, wymuszone, stałe pozycje w pracy, mogą czasowo lub trwale powodować spadek ogólnej elastyczności. To tylko kilka czynników.
Odczuwam dzisiaj znaczną poprawę, nie kieruję się metodami, ale tym na co jestem gotowa, czego oczekuję, ale nie w formie zadań do wykonania. Wcześniej traktowałam zabiegi tak samo jak pracę. W rezultacie praca była bardzo stresująca, spore napięcie, natomiast podczas zabiegów, nie potrafiłam odpuścić, ciągle kontrolowałam każdy ruch. Kładłam się z telefonem w zasięgu ręki. Później zrozumiałam, iż za pomocą bardzo prostych metod, można także odpuścić, uwolnić napięcia.
Istotny jest nie tylko dotyk w terapii, ale także w komunikacji interpersonalnej. Bierne, drobne ruchy, podobne do falii, także te które odczuwasz podczas masażu lub pozycjonowania, zmiany ustawień ciała, rozciągania, pomagają w relaksacji. Także spontaniczny, aktywny ruch, np. taniec, lub spacer o zmiennej dynamice, mogą czasem zaskoczyć dodatkowymi, bardzo pozytywnymi skutkami. Aby zachować elastyczność lub ją uzyskać oraz rozwinąć, nie są konieczne jedynie wyrafinowane, skomplikowane techniki, metody, sesje. Warto rozpocząć od prostych metod. Rzecz w tym, aby nawet te niewielkie, pozytywne zmiany, świadomie odczuwać i w ogóle potrafić dostrzec. (...)
2. Kiedy poszedłem na pierwszy zabieg, usłyszałem pytanie: Jakie są moje oczekiwania? Trochę mnie to zbiło z tropu. Podchodziłem do masaży i podobnych zabiegów bardzo fizycznie, tzn. w odczuciach. Silny, niemal bolesny masaż, to było coś dla mnie. Jakaś tam relaksacja, bardziej czy mniej profesjonalna była dla mnie teorią. Nie rozumiałem także deklaracji: Pracuję miękko, głęboko, warstwowo, bezboleśnie. Kiedy miałem pierwszą sesję masażu z elementami ruchu, było to dla mnie zupełnie nowe odkrycie. Na zadane pytanie jaka to metoda, usłyszałem że to nie istotne. Sesja IMBW w nurcie body work, ale liczy się to co odczuwasz, co możesz rozwinąć, inaczej dostrzegać. Z czasem zacząłem uświadamiać sobie te właśnie drobne zmiany, swobodę ruchu, spokój, dostrzeganie. (…)
Patrząc na zabiegi od strony sensorycznej, po prostu jedni wymagają bardziej intensywniejszych zabiegów, podobnie jak w życiu niektórzy dążą do silnej rywalizacji, nawet starcia fizycznego. Potrzebują silniejszych bodźców, zabiegów intensywniejszych, aby w ogóle odczuć swoje ciało.
Ale z różnych powodów mamy także skrajne sytuacje. Nadwrażliwość spowodowaną zaburzeniami, formy awersji do dotyku w wyniku negatywnych doświadczeń, problemy neurologiczne, itd.
Bywa także u wielu osób po prostu zwiększona wrażliwość w sensie pozytywnym nawet na bardzo lekki dotyk, zwłaszcza jeśli jest to świadomy, chciany kontakt. Osoby te nie tyle nie tolerują intensywnych, silnych zabiegów, co po prostu nie potrzebują takich doznać, aby się rozluźnić.
Pracować miękko ale głęboko, warstwowo i bezboleśnie, oznacza także stopniowanie bodźców, na tyle, na ile jest człowiek gotowy. „Miękko” proszę nie mylić z czymś powierzchownym, delikatnym.
Natomiast na odbiór bodźców dotykowych składa się wiele czynników, zależy to także od intencji, płci, oksytocyny, warunków, nastawienia, oczekiwań w danym momencie, stanu zdrowia, etc.
3. Byłam trochę zafiksowana na takie chyba nieco sztuczne podziały zabiegów na: typowo lecznicze, rehabilitacyjne, relaksacyjne typu Spa, kosmetyczne, antycellulitowe, itd. Przychodząc nie wiedziałam czego się spodziewać, dlatego powiedziałam: Poproszę o taki całościowy masaż, a potem proszę powiedzieć nad czy warto pracować. Po wywiadzie zdrowotnym, wstępnie określiłeś jak będzie ogólnie przebiegał zabieg, czego można się ewentualnie spodziewać, prosząc o ewentualne uwagi w trakcie. To mnie zaskoczyło, bo wcześniej zabiegi były jakby zaprogramowane na jeden konkretny cel. Podobnie było w mojej pracy, stricte zadaniowej, z nadgodzinami z wyboru.
Już po kilku minutach masażu zrozumiałam, co znaczy pracować z człowiekiem miękko, ale głęboko. Później także zrozumiałam że można łączyć elementy relaksacji z terapią, tak też uzyskuje się efekty nie tylko podczas zabiegów, ale że to proces trwający dłużej, tak samo pozytywne efekty.
Tzw. pozytywne dodatkowe efekty pojawiające się podczas zabiegów to wartość dodana. Zwłaszcza jeśli nie wiążą się z podanymi wcześniej sugestiami co do celów, efektów wykonywanych zabiegów.
4. Zabieg ogólny - wiem że unikasz terminu „całościowy” - z dodatkowym opracowaniem, to do mnie teraz dociera. Choć dla mnie najważniejsza jest w masażu: twarz, grzbiet, uda i stopy, obecnie nie wyobrażam sobie korzystania jedynie z częściowych zabiegów. Wiem że tak jest przykładowo w rehabilitacji, fizjoterapii, ale tu chodzi o zupełnie inne zabiegi.
Widzę także dodatkowe pozytywne efekty. Nie tylko fakt iż daję sobie rady z pojawiającymi się napięciami, ale jest lepszy stan skóry na udach, brzuchu, także uzyskana harmonia mięśni twarzy. Nauczyłam się także zgodnie z poradą, wykonywać drobne ruchy grzbietu, miednicy, nóg, w pracy, co powoduje iż mój kręgosłup nie jest tak statycznie obciążony. Choć korzystam teraz z zabiegów regularnie, czas się dłuży między nimi. Ale nauczyłam się odpuszczać i w tym temacie. Tak, rzeczywiście. Można żyć w ciągłym napięciu, ale po co?
Różne są możliwości, zwłaszcza jeśli ktoś ma pracę typowo siedzącą w biurze. Zmiany w pozycji, czy korzystanie nawet z krótkich kilkunastosekundowych przerw, sięgając czy idąc po dokumenty jest zbawienne zwłaszcza dla kręgosłupa. Nawet najbardziej wygodne krzesło nie zastąpi potrzeby spontanicznego ruchu, wspomnianych minimalnych chociaż zmian pozycji.
5. Rewelacyjna jest dla mnie w odczuciach sesja IMBW w ułożeniu na boku, w pozycji embrionalnej. Zazwyczaj zaczynano wykonywać mi masaż od standardowego ułożenia na brzuchu i masażu grzbietu, a to dla mnie nie jest wygodna pozycja, a nikt o to wcześniej nie pytał. Leżąc na boku mogę się jeśli jest taka potrzeba odpowiednio rozluźnić lub rozciągnąć jeśli jest taka potrzeba.
Każdy masaż, sesja czy inny zabieg, powinien mieć określony główny cel, to zależy od priorytetów. Jednakże z pierwszymi zabiegami bywa różnie. Deklaracja poproszę o masaż ogólny, a potem ustalimy nad czym warto pracować, nie jest niczym nowym. Masaż, metody pracy z tkankami miękkimi, badania, ciągle się zmieniają i rozwijają, ale z drugiej strony paradoksalnie wracamy do źródeł. Tak samo w przypadku coraz większego zainteresowania zabiegami wykonywanymi w terenie: w firmach, domach, na konferencjach. Faktem jest iż coraz więcej korzystających z zabiegów jeśli już znajdą czas, to chcą „całościowego” podejścia. Także w mojej praktyce coraz częściej korzystający chcą zabiegów ogólnych ale z dodatkowym uwzględnieniem np. pracy z twarzą, grzbietem, udami czy wspomnianymi stopami. Ponadto czy jest to zabieg stricte terapeutyczny, czy w celach zdrowotno-estetycznych wstępna relaksacja ułatwia odprężenie i głębszą pracę z tkankami miękkimi.
Myślę że w takim właśnie kierunku zmierza zwłaszcza zupełnie niezależna praktyka. Jeśli bacznie obserwujesz, to jako praktyk zrozumiesz faktyczne potrzeby i realne możliwości, a nie trendy.
Masaż oddziałuje przede wszystkim bezpośrednio na poziomie fizycznym. Ale także pośrednio na poziomie psychicznym (emocjonalnym, mentalnym). Jest także aspekt społeczny, ale to już inny temat, związany z doświadczeniem, danym kręgiem kulturowym i różnymi tradycjami.
Artykuł poglądowy w odpowiedzi na pytania. Piotr Szczotka © www.piotrszczotka.pl
Uwaga. 1. Dla celów artykułu, pytania, relacje oraz odpowiedzi są trochę uproszczone, oraz pominięto pewne szczegóły mogące sugerować konkretne osoby. Głównym celem było odniesienie się korzystających z zabiegów do dwóch sentencji zawartych w materiałach informacyjnych.
Z rozmów i z korespondencji.
1. Zastanawiało mnie motto twojej praktyki: Można żyć w ciągłym napięciu, ale po co? W końcu dotarło to do mnie. Pracowałam w dużej firmie, zadaniowo. Czasem korzystałam z masaży i różnych sesji. Choć były to profesjonalne zabiegi, w bardzo dobrych ośrodkach, deklarujących różne, ciekawe metody, jednak czegoś mi brakowało. Zrozumiałam iż problem był w moim nastawieniu. Na przykład idąc na zabieg relaksacyjny, traktowałam to także zadaniowo, na zasadzie na pewno zmniejszy się napięcie, będzie przyjemnie, spokój, odprężenie, etc.
Ale nie potrafiłam odpuścić, chciałam wszystko, ciągle, kontrolować. (…)
Napisałeś że w sensie psychosomatycznym, profesjonalna relaksacja to spontaniczne uwalnianie napięć, swoiste przełączenie z ciągłej aktywności na być, doznawać, inaczej postrzegać. Czy tak?
Pobudzenie i uwolnienie napięć, emocje i ekspresja ciała, są podobne do rytmu fal morskich uderzających o brzeg. Nie ma identycznych, różnią się częstotliwością, amplitudą. Pobudzenie jak fala rozchodzi się przez ciało w różnych stopniach i kierunkach, a elastyczność tkanek miękkich to ciągły ruch, w synchronizacji z oddechem. Ale coraz więcej osób żyje w ciągłym, silnym stresie, napięciu i nie potrafią odpuścić. Stopniowo tracą elastyczność.
Ciało nigdy nie jest w kompletnym bezruchu, nawet podczas snu. Silne długotrwałe napięcie, urazy, problemy neurologiczne, wymuszone, stałe pozycje w pracy, mogą czasowo lub trwale powodować spadek ogólnej elastyczności. To tylko kilka czynników.
Odczuwam dzisiaj znaczną poprawę, nie kieruję się metodami, ale tym na co jestem gotowa, czego oczekuję, ale nie w formie zadań do wykonania. Wcześniej traktowałam zabiegi tak samo jak pracę. W rezultacie praca była bardzo stresująca, spore napięcie, natomiast podczas zabiegów, nie potrafiłam odpuścić, ciągle kontrolowałam każdy ruch. Kładłam się z telefonem w zasięgu ręki. Później zrozumiałam, iż za pomocą bardzo prostych metod, można także odpuścić, uwolnić napięcia.
Istotny jest nie tylko dotyk w terapii, ale także w komunikacji interpersonalnej. Bierne, drobne ruchy, podobne do falii, także te które odczuwasz podczas masażu lub pozycjonowania, zmiany ustawień ciała, rozciągania, pomagają w relaksacji. Także spontaniczny, aktywny ruch, np. taniec, lub spacer o zmiennej dynamice, mogą czasem zaskoczyć dodatkowymi, bardzo pozytywnymi skutkami. Aby zachować elastyczność lub ją uzyskać oraz rozwinąć, nie są konieczne jedynie wyrafinowane, skomplikowane techniki, metody, sesje. Warto rozpocząć od prostych metod. Rzecz w tym, aby nawet te niewielkie, pozytywne zmiany, świadomie odczuwać i w ogóle potrafić dostrzec. (...)
2. Kiedy poszedłem na pierwszy zabieg, usłyszałem pytanie: Jakie są moje oczekiwania? Trochę mnie to zbiło z tropu. Podchodziłem do masaży i podobnych zabiegów bardzo fizycznie, tzn. w odczuciach. Silny, niemal bolesny masaż, to było coś dla mnie. Jakaś tam relaksacja, bardziej czy mniej profesjonalna była dla mnie teorią. Nie rozumiałem także deklaracji: Pracuję miękko, głęboko, warstwowo, bezboleśnie. Kiedy miałem pierwszą sesję masażu z elementami ruchu, było to dla mnie zupełnie nowe odkrycie. Na zadane pytanie jaka to metoda, usłyszałem że to nie istotne. Sesja IMBW w nurcie body work, ale liczy się to co odczuwasz, co możesz rozwinąć, inaczej dostrzegać. Z czasem zacząłem uświadamiać sobie te właśnie drobne zmiany, swobodę ruchu, spokój, dostrzeganie. (…)
Patrząc na zabiegi od strony sensorycznej, po prostu jedni wymagają bardziej intensywniejszych zabiegów, podobnie jak w życiu niektórzy dążą do silnej rywalizacji, nawet starcia fizycznego. Potrzebują silniejszych bodźców, zabiegów intensywniejszych, aby w ogóle odczuć swoje ciało.
Ale z różnych powodów mamy także skrajne sytuacje. Nadwrażliwość spowodowaną zaburzeniami, formy awersji do dotyku w wyniku negatywnych doświadczeń, problemy neurologiczne, itd.
Bywa także u wielu osób po prostu zwiększona wrażliwość w sensie pozytywnym nawet na bardzo lekki dotyk, zwłaszcza jeśli jest to świadomy, chciany kontakt. Osoby te nie tyle nie tolerują intensywnych, silnych zabiegów, co po prostu nie potrzebują takich doznać, aby się rozluźnić.
Pracować miękko ale głęboko, warstwowo i bezboleśnie, oznacza także stopniowanie bodźców, na tyle, na ile jest człowiek gotowy. „Miękko” proszę nie mylić z czymś powierzchownym, delikatnym.
Natomiast na odbiór bodźców dotykowych składa się wiele czynników, zależy to także od intencji, płci, oksytocyny, warunków, nastawienia, oczekiwań w danym momencie, stanu zdrowia, etc.
3. Byłam trochę zafiksowana na takie chyba nieco sztuczne podziały zabiegów na: typowo lecznicze, rehabilitacyjne, relaksacyjne typu Spa, kosmetyczne, antycellulitowe, itd. Przychodząc nie wiedziałam czego się spodziewać, dlatego powiedziałam: Poproszę o taki całościowy masaż, a potem proszę powiedzieć nad czy warto pracować. Po wywiadzie zdrowotnym, wstępnie określiłeś jak będzie ogólnie przebiegał zabieg, czego można się ewentualnie spodziewać, prosząc o ewentualne uwagi w trakcie. To mnie zaskoczyło, bo wcześniej zabiegi były jakby zaprogramowane na jeden konkretny cel. Podobnie było w mojej pracy, stricte zadaniowej, z nadgodzinami z wyboru.
Już po kilku minutach masażu zrozumiałam, co znaczy pracować z człowiekiem miękko, ale głęboko. Później także zrozumiałam że można łączyć elementy relaksacji z terapią, tak też uzyskuje się efekty nie tylko podczas zabiegów, ale że to proces trwający dłużej, tak samo pozytywne efekty.
Tzw. pozytywne dodatkowe efekty pojawiające się podczas zabiegów to wartość dodana. Zwłaszcza jeśli nie wiążą się z podanymi wcześniej sugestiami co do celów, efektów wykonywanych zabiegów.
4. Zabieg ogólny - wiem że unikasz terminu „całościowy” - z dodatkowym opracowaniem, to do mnie teraz dociera. Choć dla mnie najważniejsza jest w masażu: twarz, grzbiet, uda i stopy, obecnie nie wyobrażam sobie korzystania jedynie z częściowych zabiegów. Wiem że tak jest przykładowo w rehabilitacji, fizjoterapii, ale tu chodzi o zupełnie inne zabiegi.
Widzę także dodatkowe pozytywne efekty. Nie tylko fakt iż daję sobie rady z pojawiającymi się napięciami, ale jest lepszy stan skóry na udach, brzuchu, także uzyskana harmonia mięśni twarzy. Nauczyłam się także zgodnie z poradą, wykonywać drobne ruchy grzbietu, miednicy, nóg, w pracy, co powoduje iż mój kręgosłup nie jest tak statycznie obciążony. Choć korzystam teraz z zabiegów regularnie, czas się dłuży między nimi. Ale nauczyłam się odpuszczać i w tym temacie. Tak, rzeczywiście. Można żyć w ciągłym napięciu, ale po co?
Różne są możliwości, zwłaszcza jeśli ktoś ma pracę typowo siedzącą w biurze. Zmiany w pozycji, czy korzystanie nawet z krótkich kilkunastosekundowych przerw, sięgając czy idąc po dokumenty jest zbawienne zwłaszcza dla kręgosłupa. Nawet najbardziej wygodne krzesło nie zastąpi potrzeby spontanicznego ruchu, wspomnianych minimalnych chociaż zmian pozycji.
5. Rewelacyjna jest dla mnie w odczuciach sesja IMBW w ułożeniu na boku, w pozycji embrionalnej. Zazwyczaj zaczynano wykonywać mi masaż od standardowego ułożenia na brzuchu i masażu grzbietu, a to dla mnie nie jest wygodna pozycja, a nikt o to wcześniej nie pytał. Leżąc na boku mogę się jeśli jest taka potrzeba odpowiednio rozluźnić lub rozciągnąć jeśli jest taka potrzeba.
Każdy masaż, sesja czy inny zabieg, powinien mieć określony główny cel, to zależy od priorytetów. Jednakże z pierwszymi zabiegami bywa różnie. Deklaracja poproszę o masaż ogólny, a potem ustalimy nad czym warto pracować, nie jest niczym nowym. Masaż, metody pracy z tkankami miękkimi, badania, ciągle się zmieniają i rozwijają, ale z drugiej strony paradoksalnie wracamy do źródeł. Tak samo w przypadku coraz większego zainteresowania zabiegami wykonywanymi w terenie: w firmach, domach, na konferencjach. Faktem jest iż coraz więcej korzystających z zabiegów jeśli już znajdą czas, to chcą „całościowego” podejścia. Także w mojej praktyce coraz częściej korzystający chcą zabiegów ogólnych ale z dodatkowym uwzględnieniem np. pracy z twarzą, grzbietem, udami czy wspomnianymi stopami. Ponadto czy jest to zabieg stricte terapeutyczny, czy w celach zdrowotno-estetycznych wstępna relaksacja ułatwia odprężenie i głębszą pracę z tkankami miękkimi.
Myślę że w takim właśnie kierunku zmierza zwłaszcza zupełnie niezależna praktyka. Jeśli bacznie obserwujesz, to jako praktyk zrozumiesz faktyczne potrzeby i realne możliwości, a nie trendy.
Masaż oddziałuje przede wszystkim bezpośrednio na poziomie fizycznym. Ale także pośrednio na poziomie psychicznym (emocjonalnym, mentalnym). Jest także aspekt społeczny, ale to już inny temat, związany z doświadczeniem, danym kręgiem kulturowym i różnymi tradycjami.
Artykuł poglądowy w odpowiedzi na pytania. Piotr Szczotka © www.piotrszczotka.pl
Uwaga. 1. Dla celów artykułu, pytania, relacje oraz odpowiedzi są trochę uproszczone, oraz pominięto pewne szczegóły mogące sugerować konkretne osoby. Głównym celem było odniesienie się korzystających z zabiegów do dwóch sentencji zawartych w materiałach informacyjnych.
Blog Bodyworker w drodze, czyli wolny zawód, to nie tylko blog, ale tożsamość zawodowa, praktyka i rozwój. Podpowiedzi jak można się rozwijać zawodowo, zwłaszcza jeśli ktoś dopiero startuje, lub nie wie co dalej i jak można ukierunkować praktykę w bezpośrednich kontaktach z człowiekiem. Co ciekawe, poprzednie blogi prowadzone przez kilka lat wykazały, iż nie wiadomo kogo rzeczywiście zainteresują i zainspirują. Pisane były zarówno dla korzystających z zabiegów, podopiecznych oraz praktyków, dyplomowanych masażystów, masażystek.
Z korespondencji wynika jednak, iż zainteresowały zarówno masażystów, fizjoterapeutów, ale także psychologów, kosmetyczki, kosmetologów, instruktorów, a także lekarzy. Ponadto kilka projektów praktycznych oraz informacji kierowanych zarówno do praktyków jak i korzystających z zabiegów nurtu body work.
Nowy blog ma o wiele szerszy zakres tematyczny, zapraszam, powyżej:
Poniżej poprzednie blogi, prowadzone przez kilka lat: