Sobota, Styczeń 5, 2019, 20:06

Dlaczego pojawił się kilkakrotnie komentarz o praktyce rozumianej także jako wymiana doświadczeń? Oraz o potrzebie ugruntowania, otwarcia, pokory, także konfrontacji własnych doświadczeń. Sprecyzuję: "Stara szkoła" czyli kończysz: szkołę, studium lub studia i od razu praktykujesz oczywiście na tyle na ile pozwalają tobie kwalifikacje i kompetencje. Jesteś otwarty na ludzi, na regularne lub spontaniczne spotkania, wymianę doświadczeń, studium przypadku, barterowe wymiany na zasadzie ja mam takie doświadczenia, a jak ty to widzisz? Wiesz że to dopiero początek. A jeśli ktoś starszy stażem nadmieni że można inaczej, że są różne drogi, nie strzelasz focha, raczej konfrontujesz swoje doświadczenia i tak rodzi się wiedza. Warto aby także starsi stażem wsłuchali się w doświadczenia i punkt widzenia tych młodszych. (...)   

„Nowa szkoła” najkrócej mówiąc certyfikatomania, kurs za kursem, jak kto woli. (…)

Dotyczy to różnych zawodów, zadań, wyzwań. Rzecz w tym iż w niektórych profesjach jest bardzo ważna bezpośrednia wymiana doświadczeń w korelacji z otwarciem na sugestie innych, personalizację oczekiwań, zwłaszcza kiedy pracuje się bezpośrednio z ludźmi. (…)

1. Można już na starcie uczestniczyć w kolejnych kursach, rok po roku w szkoleniach, warsztatach, konferencjach, ale podstawą jest jednak ugruntowanie wiedzy w praktyce, a potem dopiero następny etap edukacji. Tak było przez lata w mojej grupie zawodowej, tak jestem człowiekiem z XX wieku, rzecz w tym, iż powoli powraca się do sprawdzonych metod. Co ważne także do możliwość współpracy w ramach różnych środowisk zawodowych, np. terapeutycznych, a nie tylko "kąpieli w sosie własnym".

Przykładowo, jeśli na dany temat rozmawiają na warsztatach: dypl. masażyści, fizjoterapeuci, bodyworkerzy, osteopaci, możliwe że także psycholodzy i pielęgniarki, (rzec jasna obu płci) to jest zupełnie inna rzeczywistość szkoleń. Bywałem także zagranicą właśnie na tak rozumianych warsztatach. Pomijając straty czasowe (w Polsce) na symultaniczne tłumaczenia, zagranicą raczej nie pytają dlaczego jesteś na danym szkoleniu, jaki masz zawód, ale co sam możesz wnieść. I pytanie nie dotyczy wnoszonej oficjalnie lub nie kamery, ale doświadczeń własnych. Ponieważ w przerwach lub po oficjalnych zajęciach był zawsze czas na wymianę doświadczeń. Wiedza to teoria i praktyka, badania, ciągła edukacja, ale także skonfrontowanie jej z innymi, inaczej wchodzi się w rutynę, traci pokorę, itd.

Warsztaty poglądowe na start: Swojego czasu było sporo szkoleń na zasadzie "warsztatów poglądowych", także sporo ich przeprowadzałem. Słowem zanim zdecydujesz się na kolejne, często kosztowne kursy miałeś możliwość w pewnym stopni poznania a,b,c, danej metody czy koncepcji. Co ważne odpowiedz czy to jest dla mnie czy nie. To jedna z możliwości.

Poglądowe warsztaty dają także możliwość skorygowania kierunku własnej praktyki

2. Pamiętam także kursy na których byli ludzie z różnych środowisk. Masażyści o sporej praktyce pokazywali elementy np. masażu łącznotkankowego czy segmentarnego: testy palpacyjne, wciągnięcia, obrzmienia, linie Langera, itd. A inne grupy zawodowe nie miały pojęcia na czym to polega. I vice versa w innych tematach. Rzecz w tym że bez dobrego poznania masażu nie ma skutecznej pracy z ludźmi korzystając z narzędzi typu praca z powięzią, manipulacje tkankami miękkimi, itd. Dlaczego? Ponieważ gdzieś w edukacji: nauce i praktyce, poprzez zaliczane kolejne kursy chyba "poszliśmy" gdzieś na skróty.

Prawdę mówiąc w szkole o kierunku therapeutic massage (podobne do kierunku technik masażysta ale o bardziej pragmatycznych programach) są takie opracowania jak uwalnianie mięśniowo-powieziowe, różne formy manipulacji tkankami miękkimi, punkty spustowe, od ponad 20 lat i to w podstawie programowej. Są to po prostu kolejne narzędzia, bez zbędnej ich gloryfikacji. Podobnie wprowadzenie do innych technik, wspomniane warsztaty poglądowe. Pozostaje pytanie, może coś w tej edukacji jednak przeoczyliśmy.

Moim skromnym zdaniem, także z uwagi na wieloletnią współpracę z różnymi grupami zawodowymi, zwłaszcza rozwijając praktykę i edukację na początku, warto po każdym warsztacie, kursie, bardzo mocno ugruntować wiedzę w praktyce. Także pytać, konsultować i nie bać się konfrontacji. Ale to już zależy od indywidualnej drogi.

W ostatnich latach co zauważyli także moi kursanci, podopieczni raczej stroniłem od prowadzenia szkoleń oraz wykładów na konferencjach. Powód? Ponieważ dla mnie właśnie najważniejsza jest szeroko rozumiana praktyka. natomiast obserwując, zwłaszcza zaczynających praktykę, coraz częściej dało się zauważyć wspomnianą certyfikatomanię, kurs za kursem, bez ugruntowania, wschodnie zachodnie metody jak leci.

Żyjemy jednak w zupełnie innych czasach, korzystający z naszych usług: pacjenci, klienci, podopieczni, mają zupełnie inną świadomość, oczekiwania, zapatrywania na naszą praktykę.

Przede wszystkim liczy się człowiek i jego oczekiwania, poza tym realne możliwości w danej sytuacji oraz tworzenie odpowiednich relacji, a metody to jest sprawa drugorzędna.

_____________________________________________________________

Miałem sposobność od ponad 20 lat prowadzić warsztaty i kursy z trzech opracowań: a) Integracyjny Masaż Body Work – psychosomatyka, stres, uwalnianie napięć. b) Modelowanie miejsc problemowych, w oparciu o DMA oraz c) Twarz Emocjonalna – uwalnianie napięć, lifting. Nie liczyły się autorskie metody, raczej ukazanie realnych potrzeb i możliwości, popularyzacja niszowych, bardziej specjalistycznych oczekiwań i samej praktyki.

Z perspektywy lat jest także refleksja. Byłem świadkiem coraz większych trudności ze skupieniem się uczestników szkoleń na konkretnej praktyce, wyzwaniach, bardziej subtelnych reakcjach i odczuciach. Nieco powierzchownym traktowaniu tematu i wglądu podczas sesji. Dlatego dzisiaj jeśli już jest czas na szkolenia, zdecydowanie preferuję kameralne grupy i relacje z tymi którym zależy i wiedzą po co się zgłaszają.

Artykuł w odpowiedzi na zadawane pytania. Pozdrawiam, powodzenia Piotr Szczotka

Tylko dla zainteresowanych:

 http://bodyworker.pl/1_10_szkolenia-prezentacje.html


Sobota, Styczeń 5, 2019, 20:06

Dlaczego pojawił się kilkakrotnie komentarz o praktyce rozumianej także jako wymiana doświadczeń? Oraz o potrzebie ugruntowania, otwarcia, pokory, także konfrontacji własnych doświadczeń. Sprecyzuję: "Stara szkoła" czyli kończysz: szkołę, studium lub studia i od razu praktykujesz oczywiście na tyle na ile pozwalają tobie kwalifikacje i kompetencje. Jesteś otwarty na ludzi, na regularne lub spontaniczne spotkania, wymianę doświadczeń, studium przypadku, barterowe wymiany na zasadzie ja mam takie doświadczenia, a jak ty to widzisz? Wiesz że to dopiero początek. A jeśli ktoś starszy stażem nadmieni że można inaczej, że są różne drogi, nie strzelasz focha, raczej konfrontujesz swoje doświadczenia i tak rodzi się wiedza. Warto aby także starsi stażem wsłuchali się w doświadczenia i punkt widzenia tych młodszych. (...)   

„Nowa szkoła” najkrócej mówiąc certyfikatomania, kurs za kursem, jak kto woli. (…)

Dotyczy to różnych zawodów, zadań, wyzwań. Rzecz w tym iż w niektórych profesjach jest bardzo ważna bezpośrednia wymiana doświadczeń w korelacji z otwarciem na sugestie innych, personalizację oczekiwań, zwłaszcza kiedy pracuje się bezpośrednio z ludźmi. (…)

1. Można już na starcie uczestniczyć w kolejnych kursach, rok po roku w szkoleniach, warsztatach, konferencjach, ale podstawą jest jednak ugruntowanie wiedzy w praktyce, a potem dopiero następny etap edukacji. Tak było przez lata w mojej grupie zawodowej, tak jestem człowiekiem z XX wieku, rzecz w tym, iż powoli powraca się do sprawdzonych metod. Co ważne także do możliwość współpracy w ramach różnych środowisk zawodowych, np. terapeutycznych, a nie tylko "kąpieli w sosie własnym".

Przykładowo, jeśli na dany temat rozmawiają na warsztatach: dypl. masażyści, fizjoterapeuci, bodyworkerzy, osteopaci, możliwe że także psycholodzy i pielęgniarki, (rzec jasna obu płci) to jest zupełnie inna rzeczywistość szkoleń. Bywałem także zagranicą właśnie na tak rozumianych warsztatach. Pomijając straty czasowe (w Polsce) na symultaniczne tłumaczenia, zagranicą raczej nie pytają dlaczego jesteś na danym szkoleniu, jaki masz zawód, ale co sam możesz wnieść. I pytanie nie dotyczy wnoszonej oficjalnie lub nie kamery, ale doświadczeń własnych. Ponieważ w przerwach lub po oficjalnych zajęciach był zawsze czas na wymianę doświadczeń. Wiedza to teoria i praktyka, badania, ciągła edukacja, ale także skonfrontowanie jej z innymi, inaczej wchodzi się w rutynę, traci pokorę, itd.

Warsztaty poglądowe na start: Swojego czasu było sporo szkoleń na zasadzie "warsztatów poglądowych", także sporo ich przeprowadzałem. Słowem zanim zdecydujesz się na kolejne, często kosztowne kursy miałeś możliwość w pewnym stopni poznania a,b,c, danej metody czy koncepcji. Co ważne odpowiedz czy to jest dla mnie czy nie. To jedna z możliwości.

Poglądowe warsztaty dają także możliwość skorygowania kierunku własnej praktyki

2. Pamiętam także kursy na których byli ludzie z różnych środowisk. Masażyści o sporej praktyce pokazywali elementy np. masażu łącznotkankowego czy segmentarnego: testy palpacyjne, wciągnięcia, obrzmienia, linie Langera, itd. A inne grupy zawodowe nie miały pojęcia na czym to polega. I vice versa w innych tematach. Rzecz w tym że bez dobrego poznania masażu nie ma skutecznej pracy z ludźmi korzystając z narzędzi typu praca z powięzią, manipulacje tkankami miękkimi, itd. Dlaczego? Ponieważ gdzieś w edukacji: nauce i praktyce, poprzez zaliczane kolejne kursy chyba "poszliśmy" gdzieś na skróty.

Prawdę mówiąc w szkole o kierunku therapeutic massage (podobne do kierunku technik masażysta ale o bardziej pragmatycznych programach) są takie opracowania jak uwalnianie mięśniowo-powieziowe, różne formy manipulacji tkankami miękkimi, punkty spustowe, od ponad 20 lat i to w podstawie programowej. Są to po prostu kolejne narzędzia, bez zbędnej ich gloryfikacji. Podobnie wprowadzenie do innych technik, wspomniane warsztaty poglądowe. Pozostaje pytanie, może coś w tej edukacji jednak przeoczyliśmy.

Moim skromnym zdaniem, także z uwagi na wieloletnią współpracę z różnymi grupami zawodowymi, zwłaszcza rozwijając praktykę i edukację na początku, warto po każdym warsztacie, kursie, bardzo mocno ugruntować wiedzę w praktyce. Także pytać, konsultować i nie bać się konfrontacji. Ale to już zależy od indywidualnej drogi.

W ostatnich latach co zauważyli także moi kursanci, podopieczni raczej stroniłem od prowadzenia szkoleń oraz wykładów na konferencjach. Powód? Ponieważ dla mnie właśnie najważniejsza jest szeroko rozumiana praktyka. natomiast obserwując, zwłaszcza zaczynających praktykę, coraz częściej dało się zauważyć wspomnianą certyfikatomanię, kurs za kursem, bez ugruntowania, wschodnie zachodnie metody jak leci.

Żyjemy jednak w zupełnie innych czasach, korzystający z naszych usług: pacjenci, klienci, podopieczni, mają zupełnie inną świadomość, oczekiwania, zapatrywania na naszą praktykę.

Przede wszystkim liczy się człowiek i jego oczekiwania, poza tym realne możliwości w danej sytuacji oraz tworzenie odpowiednich relacji, a metody to jest sprawa drugorzędna.

_____________________________________________________________

Miałem sposobność od ponad 20 lat prowadzić warsztaty i kursy z trzech opracowań: a) Integracyjny Masaż Body Work – psychosomatyka, stres, uwalnianie napięć. b) Modelowanie miejsc problemowych, w oparciu o DMA oraz c) Twarz Emocjonalna – uwalnianie napięć, lifting. Nie liczyły się autorskie metody, raczej ukazanie realnych potrzeb i możliwości, popularyzacja niszowych, bardziej specjalistycznych oczekiwań i samej praktyki.

Z perspektywy lat jest także refleksja. Byłem świadkiem coraz większych trudności ze skupieniem się uczestników szkoleń na konkretnej praktyce, wyzwaniach, bardziej subtelnych reakcjach i odczuciach. Nieco powierzchownym traktowaniu tematu i wglądu podczas sesji. Dlatego dzisiaj jeśli już jest czas na szkolenia, zdecydowanie preferuję kameralne grupy i relacje z tymi którym zależy i wiedzą po co się zgłaszają.

Artykuł w odpowiedzi na zadawane pytania. Pozdrawiam, powodzenia Piotr Szczotka

Tylko dla zainteresowanych:

 http://bodyworker.pl/1_10_szkolenia-prezentacje.html


Blog Bodyworker w drodze, czyli wolny zawód, to nie tylko blog, ale tożsamość zawodowa, praktyka i rozwój. Podpowiedzi jak można się rozwijać zawodowo, zwłaszcza jeśli ktoś dopiero startuje, lub nie wie co dalej i jak można ukierunkować praktykę w bezpośrednich kontaktach z człowiekiem. Co ciekawe, poprzednie blogi prowadzone przez kilka lat wykazały, iż nie wiadomo kogo rzeczywiście zainteresują i zainspirują. Pisane były zarówno dla korzystających z zabiegów, podopiecznych oraz praktyków, dyplomowanych masażystów, masażystek.


Z korespondencji wynika jednak, iż zainteresowały zarówno masażystów, fizjoterapeutów, ale także psychologów, kosmetyczki, kosmetologów, instruktorów, a także lekarzy.
Ponadto kilka projektów praktycznych oraz informacji kierowanych zarówno do praktyków jak i korzystających z zabiegów nurtu body work.

Nowy blog ma o wiele szerszy zakres tematyczny, zapraszam, powyżej:

 
 
 
 
 
 

Poniżej poprzednie blogi, prowadzone przez kilka lat:

 

https://masazystawdrodze.wordpress.com/

 

W drodze, czyli dla tych którzy cenią sobie bezpośrednie spotkania,

 

wymianę doświadczeń, kontynuację nauki, chcą uczestniczyć w wykładach,

 

warsztatach w celu poszerzenia horyzontów, rozwoju zawodowego i osobistego.

 
 
 
 
 
 

Słowem różne tematy nie tylko stricte zawodowe, a termin masaż jest tutaj filarem obok promocji zdrowia.

 

Blog Dotyk Masaż Bodywork przede wszystkim dla praktyków: https://dotykmasazbodywork.wordpress.com/

 

Blog Bodywork Piotr Szczotka in english: https://bodyworkpiotrszczotka.wordpress.com/

 

Z podziękowaniem za współpracę, gościnność i zaproszenie na wykłady, prezentacje, warsztaty w szkołach na uczelniach i w firmach.

W drodze, program dla firm w miastach lub podczas konferencji w terenie.

Sporo rozpoczynających praktykę osób pyta czy to ma sens, kupić sobie krzesło i masować podczas wydarzeń, w firmach, na spotkaniach. Czy ma sens to zależy co masz faktycznie do zaoferowania. Dla mnie masaż na krzesłach jako praktyka miał sens jak zaczynaliśmy takie projekty, czyli ponad 20 lat temu, ale dzisiaj potrzeby są zupełnie inne. Oczywiście podczas tzw. wydarzeń, spotkań krzesło króluje (tradycja work-site), także praktyczna mobilna mata (opcjonalnie), ale już w firmach, w bardziej kameralnych warunkach krzesło to archaizm.

Mowa tu o programach typu: health promotion program in workplace). Pracując z twarzą, stopami i łydkami, grzbietem, ramionami, czy podczas sesji profilaktyczno-relaksacyjnych, podstawą jest lekki, składak czasem mata do ćwiczeń.

Dla mnie jako praktyka, sukcesem jest także przeniesienie zachowań prozdrowotnych poza pracę, do życia prywatnego. Czyli słów kilka o masażu i ewolucji projektów dla firm:
 
SZKOLENIA  DLA  PRAKTYKÓW:  INDYWIDUALNYCH  OSÓB,

FIRM,  GABINETÓW,  SPA,  U  PAŃSTWA  NA  MIEJSCU

ZAPRASZAM  DO  WSPÓŁPRACY W POLSCE I ZAGRANICĄ

SKRYPT  I  LITERATURA  DOTYCZĄCA  TEMATU
(c)2020, All Rights Reserved
Liczba odwiedzin: 422801
Ta strona może korzystać z Cookies.
Ta strona może wykorzystywać pliki Cookies, dzięki którym może działać lepiej. W każdej chwili możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach swojej przeglądarki. Korzystając z naszego serwisu, zgadzasz się na użycie plików Cookies.

OK, rozumiem lub Więcej Informacji
Informacja o Cookies
Ta strona może wykorzystywać pliki Cookies, dzięki którym może działać lepiej. W każdej chwili możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach swojej przeglądarki. Korzystając z naszego serwisu, zgadzasz się na użycie plików Cookies.
OK, rozumiem